Zacznę filozoficznie :-) Życie układa nam się w przedziwny sposób: jest wiele łez i jest wiele radości. Wiele rzeczy robimy z wielką radością, wiele nie robimy bo...... no właśnie, bo może tak jest łatwiej. Hmm. 9 miesięcy i 10 dni wstecz straciliśmy małą kruszynkę - Hugusia. Ta tragedia mocno mnie zmieniła, ale też (przynajmniej mam nadzieję) poprawiła moje relacje z mamą Hugusia - Joasią. Trzymałam za nią kciuki, modliłam się za nią i podziwiałam za wielką siłę jakiej dostała. Ale cały czas byłam z boku. Uszyłam dla maluszka literki do zawieszenia nad łóżeczkiem, ale nie miałam odwagi ich Joasi dać. Bo ..... bo łatwiej być z boku.
Tylko, że ja tak już nie chcę. Każda chwila jest ważna - i każdą ważną należy celebrować. A więc:
razem z córkami postanowiłyśmy zorganizować Baby Shower.
Tak, tak. Baby Shower. Dla mojej siostry Agnieszki. Ciąża Agusi przypadła na trudny czas - żałoby. A ja chciałam na kilka dni przed porodem sprawić Agnieszce niespodziankę która ją ucieszy. Podchody były przeróżne. Wymyśliłyśmy uszycie bociana do zawieszenia na drzwi. Tak prezentował się wczoraj:
Słabo :-) zresztą wczoraj wszystko i wszyscy tak wyglądali. A tak wyglądało to dziś:
Nasza dzisiejsza dekoracja ;-)
Zabawki nad łóżeczko, pod spodem z naszytymi literkami
Pieluszkowy tort
Kierownik kuchni w akcji. Kanapeczki były pyszne.
no i najważniejsi bohaterowie: Agusia, jej brzuszek i bocianek
Co najważniejsze: niespodzianka się udała.
A dlaczego numer 1? Bo mam dwie siostry: Natalkę i Joasię które także są w ciąży. Oj będzie się u nas działo, oj będzie :-) Mam nadzieję, że im także będę mogła zorganizować takie przyjęcie.
Jak widzicie nie nudzimy się :-) A co oprócz tego? Ciężko pracujemy:-)
i zapraszamy do odwiedzin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz