Pierwsze było ;-) Pierwsze słowo oczywiście, czyli ośrodek terapeutyczny gdzie udało nam się wskoczyć z listy rezerwowej i pojechać na drugi turnus.
Było trudniej, i było ciężej. Ale przede wszystkim było bardzo merytorycznie i konstruktywnie. Bo Pierwsze słowo to miejsce gdzie nie tylko uczą się dzieci. Ja wracam z wieloma przemyśleniami i zadaniami do wykonania. Trudnymi, ale takimi które dają nadzieję i siłę. A Marianna? Ćwiczy. Czasem z większą, czasem z mniejszą chęcią ale systematycznie, i robi postępy. I broi. Razem z Luną
Po Pierwszy słowie był długo wyczekiwany w rodzinie ślub.
Okazuje się, że mimo tego, że się jest ze sobą długo i czasem można mieć wrażenie rutyny która w życie się wkrada, to ślub sprawia, że miłość odżywa z wielką siłą.
A to jak wielką ma siłę widzieliśmy na 40 leciu ślubu moich Rodziców.
Była okazja do spotkania dawno nie widzianego kuzynostwa, cioć i wujków i wspaniałej zabawy. A za 5 lat powtórka. :-) Bo jest co świętować. Oj jest.
I jest za co trzymać kciuki. Trzymamy mocno za Magdę która właśnie zakończyła naukę w szkole średniej i jest w trakcie matur.
Za chwilę i ona wyjedzie z domu na studia :-( Ale najważniejsze, że będzie realizować swoje marzenia.
Moje marzenie się spełni. Tak, będę, przyjadę, już odliczam czas, bo już nie mogę się doczekać. Tych spotkań, tej atmosfery, i przede wszystkim tych niesamowitych ludzi
A teraz szyję, wymyślam, rysuję, kroję i czekam na spotkania z Państwem
I maksymalnie wykorzystuję każdą fantastyczną chwilę.:-)
Pozdrawiam słonecznie
M.W.
Po tak optymistycznym poście człowek nabiera energii a usmiech sam sie wprasza :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Great article, Thanks for your great information, the content is quiet interesting. I will be waiting for your next post.
OdpowiedzUsuń