Dziś chciałam napisać o tym, że nie każdy może chcieć mieć ochotę na przytulenie się do skarpetkowego królika. Jest demokracja, każdy chce mieć prawo wyboru jak to mówią moje starsze córki gdy już inne argumenty w dyskusjach zawodzą :) I jest w tym racja. Skarpetkowe misie powstały z pomysłu pewnej niesamowitej Pani; przez duże P. Mi pozostało już je tylko uszyć. Zawiązać im kokardki pod szyją. I przekazać w dobre ręce. Teraz sobie siedzą cichutko i czekają..... A w maju i czerwcu .... mam nadzieję, że sprawią wielką frajdę obdarowanym. Ale o tym będzie dopiero w maju lub czerwcu :). A teraz zapraszam - zobaczcie:
Ty to masz normalnie chyba w piwnicy małą hodowlę skarpet... :) Słodkie te misiaki! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym polega mój problem :) nie mam :) ale chętnie przyjmę sadzonki ;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń