środa, 15 października 2014

Dziś będzie o pracy i zabawie, o małych radościach i wielkiej satysfakcji

Właśnie. Bo w naszym domu wbrew wszystkiemu nie zajmujemy się tylko i wyłącznie rehabilitacją. Choć wszystko robimy tak aby z rehabilitacją było choć troszkę związane.
Zacznę może od pracy i naszego szycia zabawek. Zabawki wymyślamy sami, czasem na podstawie obrazu który gdzieś tam w głowie pozostał, czasem w oparciu o sugestie osoby zlecającej, nigdy jednak nie drukujemy wzorów z internetu, co w ostatnich czasach zauważamy masowo wśród szyjących artystek. Na skutek współpracy, i wielu, wielu , wielu zmian powstała pewna lala. Pisałam Wam o niej wcześniej zastanawiając się ciągle ile jeszcze zmian będzie aż lala stanie się idealna. I oto jest: oficjalna maskotka targów Herbst Messe Cottbus
Targi ogłosiły wcześniej konkurs na imię dla lali.


I podczas uroczystości otwarcia ogłosiły, że lala nazywa się: Fine Farbenfroh :-) (nie pytajcie co to znaczy ;-) ) Lala na targach pokazywała zwiedzającym miejsca gdzie może bawić się cała rodzina. 
 Satysfakcja ogromna, pieniądze praktycznie żadne ale w zamian piękne stoisko na targach, uściski rąk oficjeli oraz chwila dla fotoreporterów. Bezcenne
To tyle o pracy. Teraz będziemy się bawić.
Wiecie gdzie? W Bogilu. http://www.bogilu.pl/glowna/. 60km od Poznania jest Wioska a w niej na 5ha wielki plac zabaw.Muszę przyznać, że byłam zaskoczona rozmiarem i zachwycona możliwościami jakie ma tam do zabawy każde dziecko. Wielki plac zabaw na zewnątrz i dwa ogromne namioty z labiryntami, torami przeszkód, trampolinami i wszelkiego rodzaju dmuchańcami i dla tych mniejszych i tych większych. Fantastyczny pomysł na spędzenie wolnego dnia. A gy Wasze dziecko będzie się świetnie  bawić Wy możecie wypić dobrą kawę.
Marianna po wejściu nie wiedziała w którą stronę ma patrzeć. Starsze siostry pod płaszczykiem opiekunek ;-) ciągnęły ją na każdą atrakcję. Ale z każdą atrakcją Marianka coraz większą czerpała radość z zabawy. Zresztą sami zobaczcie:











O tym czy było fajnie niech świadczy fakt, że w drodze powrotnej w samochodzie była totalna cisza. Wszystkie trzy dziewczyny były padnięte. A ja pomyślałam sobie, że musimy tam wracać częściej, bo widać było, że Marianna ma ochotę robić coraz więcej sama, bez wsparcia sióstr. Świetny sposób na zabawę i na rehabilitację.
Napiszę Wam jeszcze o naszej najmniejszej formie rehabilitacji. Nasza psina wabi się Luna. Dlaczego Luna? Bo Marianna bardzo często używa słów mama i lala, bądź lula czy lalu wołając swoją siostrę. Postanowiliśmy więc tak nazwać psa aby Marianna za jakiś czas umiała je powtórzyć. Luna to prawdziwy rozbójnik. Biega, szczeka, gryzie, wynosi buty. No i goni Mariankę, czyta z nią książki i tak samo jak Marianka je drze. Ale radość Marianki jest bezcenna.
Pozdrawiam
no i przypominam jeszcze o wpłatach ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz