poniedziałek, 9 września 2013

A więc tak .......

A więc tak ....... o matko ostatni wpis mam z marca :) tego nawet nie da się wytłumaczyć brakiem czasu. Na to wszystko złożyło się sto przypadków braku czasu albo nawet i 200. No i stary komputer :)Jak pomyślałam o tym, że mogę coś napisać to uruchamianie się mojego komputera sprawiało, że od razu mi się pisać odechciewało. Więc miałam idealne wytłumaczenie prawda? :) Po czym stary komputer zrobił mi numer i padł. Został zastąpiony pięknym, nowym, błyskawicznym - i ...... teraz znów mogę się tłumaczyć tylko brakiem czasu ;)
Ale nie będę. Zdarzyło się u mnie mnóstwo ale muszę napisać Wam o najważniejszym: moja mała dziewczynka poszła do przedszkola. Tak wiem, wiem mnóstwo dzieci idzie do przedszkoli, szkół. Ale u nas przedszkole to wielki przełom i dla mojej córeńki i dla mnie. Około roku temu u naszej dziewczynki zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Od tego momentu pracujemy przy udziale Pani Ani Dymek z Tęczowego Zacisza w Żyrardowie nad Marianką. Cieszymy się z każdej zmiany, z każdej nowej umiejętności. Teraz w tym wszystkim będzie nas wspierać przedszkole.
 Wybaczcie więc proszę wszystkie opóźnienia. Bo Marianka to taki mój priorytet. Do tego chore serce mojego tatusia i chore serduszko mojego tygodniowego bratanka Ale nie poddajemy się. Dużo nas jest, walczymy, wspieramy choćby dobrym słowem i wierzymy .... w rodzinę i w jej siłę. Ale oprócz tych wszystkich zgryzot i smutków oczywiście szyjemy, szyjemy, szyjemy. Z jeszcze większą radością.
Wczoraj zadzwoniła do mnie pewna babcia która w ubiegłym roku w Szreniawie kupiła swojej malutkiej wnusi skarpeciaka. Mała z nim spała, bawiła się.Gdy był prany trzeba było go suszyć w ukryciu. I wczoraj zaginął. Tragedia. Dziś spotkałam się z małą dziewczynką i jej mamą. I mimo, że zająca w takie wzorki już nie miałam mała od razu wybrała sobie dwa inne. Uśmiech na buzi i zachwyt to chyba największa nagroda za te wszystkie wieczory i noce spędzone na szyciu. Dla takich chwil warto tworzyć. Bardzo dziękuję za to spotkanie.
Od marca kiedy to ostatni raz coś tu napisałam spotkałam mnóstwo fantastycznych osób. Całe mnóstwo. Na jarmarku świętojańskim w Poznaniu,
na jarmarku Arte Mare w Ustroniu Morskim, Na jarmarku we Wdzydzach Kiszewskich, na jarmarku jakubowym w Szczecinie, na jarmarku jagiellońskim w  Lublinie.
 Jestem zachwycona organizacją, pomysłami, talentami współwystawców i ludźmi. Bo spotykam tak fantastyczne osoby, że nie sposób tego opisać. I muszę o napisać. Jeśli kiedyś będziecie mieć możliwość pojechania, zobaczenia Lublina i jego mieszkańców nie wahajcie się.  Jestem zakochana .... w Lublinie.
 Tych spotkań do końca roku będzie jeszcze kilka. Mam nadzieję, że uda mi się Was tam spotkać.
Spotkało mnie także coś niesamowitego. W naszym mieście ukazał się wywiad o naszych skarpeciakach i poduszkowcach. Zresztą sami zobaczcie:http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/1875584,skarpeciaki-przytulaki-czyli-skarpety-moga-miec-dusze,id,t.html
A wracając do szycia które przecież jest najważniejsze zobaczcie skarpetkowe kotki i króliki z warsztatów w Lublinie ( Pani Ireno ogromnie dziękuję za zdjęcia, za możliwość spotkania z Panią i Pani rodziną oraz za wszelkie dobro :))

, lalki miarki bo mówimy nie papierowym miarkom

i szalone żyrafy.


A co tam. a pomysłów w głowie jeszcze więcej. Zaglądajcie proszę do nas. Serdecznie Was zapraszam

2 komentarze:

  1. Pozdrawiam ze Szczecina, gdzie na Jarmarku Jakubowym moje córeczki wybrały sobie dwa Zajączki skarpeciaki:)))))) Elwira

    OdpowiedzUsuń
  2. A my serdecznie pozdrawiamy z okolic Poznania i ogromnie się cieszymy, że nasze skarpeciaki mają dwie fantastyczne właścicielki :) jeśli możemy prosimy o zdjęcie- pokażemy je na blogu :) serdecznie pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń