piątek, 23 marca 2012

O wsparciu ze strony córki :)

Moja mała Marianna do tej pory bardzo często bawiła się skarpeciakami i poduszkowcami. Nieopatrznie zostawiony worek z nowo uszytymi zabawkami zaraz był rozrzucony po podłodze a Mała przebierała zabawki w poszukiwaniu czegoś co wpadnie jej w oko. Zawsze mnie to bardzo cieszyło. Uznanie w oczach dziecka jest bardzo budujące :) Ale wszystko trwa do czasu. No bo ileż czasu można bawić się tym samym. Przeglądając Burdę znalazłam wzór na dużego i długiego królika. Takiego co to go można i za nogi i za ręce i za uszy ciągnąć, tarmosić i robić wszystko to na co w wieku trzech lat ma się ochotę. Wybrałam materiały, skroiłam, zszyłam, wyszyłam ... i dałam dziecku. Miałam nadzieję zobaczyć zachwyt w oczach dziecka. Dzidziuś wziął królika, obejrzał z każdej strony, dał buziaka .... i wyrzucił. Hmm .....co tu teraz powiedzieć ..... pewnie nie ten klimat ..... może dlatego, że znowu królik :) ..... Na trzy pozostałe nawet nie spojrzał ...... Może powinnam uszyć Mańka Złotą Rączkę :)  tylko jak? :)
Wiosennie Was pozdrawiam i miłego weekendu życzę. A o to króliki Marianki



2 komentarze: