piątek, 7 listopada 2014

Pierwsze słowo - czyli czy jesteśmy z edukacją za pan brat?

Wszystkim cierpliwym, tym myślącym o nas i tym mniej myślącym dziękuję za wsparcie. Dzięki Waszym wpłatom na subkonto Marianki w dniach 27-31.10 uczestniczyłyśmy w naszym pierwszym turnusie rehabilitacyjnym w "Pierwszym słowie" w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego. http://www.pierwszeslowo.pl/ Warunki lokalowe świetne, jedzenie bardzo dobre i przede wszystkim rehabilitacja na najwyższym poziomie. Marianna miała zajęcia z manualnego torowania głosek, terapii ręki, arteterapii oraz ćwiczenia manualne i masaż logopedyczny, Program zajęć wypełniał dzieciom praktycznie cały dzień. Co dla mnie było bardzo ważne: w każdych zajęciach mogłam uczestniczyć przyglądając się jak Marianna pracuje z terapeutą. A to wiedza bezcenna. Więc robiłam notatki, obserwowałam i pytałam aby w domu móc w jak najlepszy sposób kontynuować rehabilitację. Marianka była bardzo dzielna choć zmęczenie dawało o sobie znać. Były takie momenty, że przychodziłyśmy do pokoju napić się wody, Marianka przytulała się i zaczynała płakać. Były takie zajęcia zwłaszcza na początku które przepłakała nie umiejąc i  nie chcąc wykonać polecenia rehabilitanta. Z każdym jednak kolejnym zajęciem Marianka coraz ładniej i chętniej współpracowała. Byłam zachwycona patrząc jak rysuje, wycina bibułę nożyczkami czy lepi plasteliną. Świetnie też dopasowywała układanki, segregowała rzeczy czy układała w koszyku sztućce. Pewnie, że zdarzały się pomyłki,  ale zainteresowanie zajęciami i chęć do współpracy z każdym dniem była większa. Dla mnie jednym z najważniejszych osiągnięć Marianki była praca na 6 obrazkach. Do obrazków należało dopasować odpowiednie zabawki a potem podokładać napisy.Nie myślałam, że Marianna sobie z tym poradzi zwłaszcza że w przedszkolu ćwiczy tylko na 2 obrazkach, no i nie zna żadnych liter. Okazuje się jednak, że pamięć wzrokowa i umiejętność dopasowywania to coś nad czym u Marianki naprawdę warto popracować. Do tego trzeba dołożyć masaże i torowanie głosek. O masaż logopedyczny byłam spokojna w końcu cały ubiegły i część obecnego roku przedszkolnego Marianka miała go robionego na zajęciach z logopedii w przedszkolu. Jakie było moje zaskoczenie gdy okazało się, że Marianna bardzo negatywnie reaguje na masaż, co wg słów terapeuty świadczy tylko o tym, że nigdy taki masaż u Marianki  nie był robiony. Na potwierdzenie tych słów miałam kolejne zajęcia z masażami gdzie Marianna reagowała coraz spokojniej i widać było, że masaże ją odprężają i łagodzą odruchy wkładania rączek do buzi. Zajęcia z manualnego torowania głosek to prawdziwy majstersztyk. Dlaczego? Bo prowadzi je Asia (Joanna Masłowska) - uczennica Elżbiety Wianeckiej twórczyni tej metody. Metoda ta w wielkim skrócie polega na pomocy dziecku w układaniu ust, ew. zatykaniu nosa tak aby dziecko wydając głos zdołało wypowiedzieć głoskę czy sylabę o jaką było poproszone. Spróbujcie sami: powiedzcie długie aaaaa a palcami ułóżcie usta w dziobek jak do głoski o. Działa? Pewnie że działa. Asia jest specjalistką i pod jej palcami z ust dzieci wychodzą przeróżne słowa. Uwierzcie mi mimo płaczu Marianki która buntowała się przed dotykiem miękły mi kolana gdy słyszałam jak Marianna mówi mama, tata, baba, papa, łowi, wozi i wiele innych. Do tego cała metoda wsparta jest obrazkami z podpisami. Metoda ma na celu wyuczenie u dziecka pewnych odruchów. Wypowiadane słowa są nagrywane i puszczane potem dziecku na słuchawkach. Sama widziałam wielkie oczy Marianki gdy odsłuchiwała swoje ćwiczenia. Teraz zdarza się, że chodzi po domu i mówi do siebie słowa mama, baba czy papa. Ale do mówienia jeszcze długa droga ..... Musimy ćwiczyć oddech który (choć na przedszkolnej logopedii miał być ćwiczony) jest bardzo płytki. Musimy robić codziennie masaż logopedyczny aby Marianna spokojnie reagowała na czyjś dotyk. Ale wiary i nadziei jest we mnie mnóstwo. Widziałam na turnusie dzieci które nauczyły się mówić, jedno więcej, drugie mniej.Ale dla mnie każde jedno świadomie wypowiedziane przez Mariankę słowo jest na wagę złota. Prosiłam Was o cierpliwość, bo musiałam o turnusie porozmawiać z wychowawczyniami Marianki z przedszkola. Ja po pierwszym dniu pobytu na turnusie poczułam się przez przedszkole oszukana. Dlaczego? Bo z pełnym zaufaniem oddaję im na większość dnia dziecko wierząc, że oddaję w najlepsze ręce. I pierwszego dnia dowiaduję się, że logopedia która dla mnie - mamy niemówiącego dziecka jest najważniejsza to jakiś żart. Program zajęć na cały rok przedszkolny (drugi z resztą) zakłada masaż logopedyczny (!?) pogłębianie oddychania (!?), korygowanie artykulacji wypowiadanych głosek (!? jakich głosek jak moje dziecko nie mówi?). Oprócz logopedii szwankują i inne zajęcia ale Panie Marianki są fantastycznymi, młodymi wychowawczyniami które są otwarte na współpracę i z którymi mam nadzieję wychowamy Mariankę na myślącą i dobrze rozwijającą się dziewczynkę.
P.S. Muszę jeszcze napisać Wam o nauce dmuchania. Cały ubiegły rok starałam się nauczyć Mariankę dmuchać - wg wskazówek przedszkolnych: świeczka, bańki mydlane, piórko. Ale jak wytłumaczyć dziecku znaczenie słowa dmuchnij. Nie przyniosło to efektu. Zapytałam Szymona - rehabilitanta, specjalistę od masaży jak to zrobić. Okazało się, że jest jedno rozwiązanie. Flet. Przykładamy dziecku do ust i zatykamy nos tak aby wypuszczając powietrze dziecko dmuchnęło we flet. Słyszy wtedy głos fletu i kojarzy z wcześniejszą komendą dmuchnij. Oczywiście potem są wielkie brawa. Po powrocie do domu zaczęliśmy z Marianką ćwiczyć. Graliśmy :-) (pojedyncze dmuchnięcia) dla taty, dla mamy, dla sióstr,  dla psa oczywiście cały czas przykładając flet do ust i zatykając nosek. A dziś Marianka zagrała bez zatykania noska trzymając flet zupełnie sama. :-) Radość wielka.
Na koniec chciałabym podziękować Wam ogromnie za finansowe wsparcie. Bez Waszej pomocy nie doświadczyłabym tego wszystkiego. Ogromnie, ogromnie dziękuję
I serdecznie pozdrawiam
Kto nie z Poznania niech się do nas wybierze w ten dłuższy weekend. U nas zaczęło się weekendowe rogalowe szaleństwo :-) Zapraszam

4 komentarze:

  1. Pani Małgosiu, nie ukrywam, że niecierpliwie czekałem na wpis po turnusie (mimo Pani prośby o cierpliwość:). Ogromnie się z Asią cieszymy, że mogliśmy pomóc Mariance. Gratulacje dla Marianny i Pani, że byłyście obie takie dzielne i wytrzymałyście. Z ogromną radością przeczytałem, że M. samodzielnie dmucha we flet, na turnusie wolała go podgryzać przy tych samodzielnych próbach :). Teraz, gdy już dmucha proponuję ćwiczyć dmuchanie we flet przez słomkę (tak, wiem brzmi dziwnie, ale działa), potem przez słomkę na świeczkę i na świeczkę bez słomki i dopiero po opanowaniu tych etapów można zabierać się za klasyczne ćwiczenia typu piórka, bańki, papierki, piłeczki itp. Inaczej to strata cennego czasu na zajęciach. Metoda wypróbowana - działa. Chcę wierzyć, że Terapeutki Marianki nabędą nowego spojrzenia na jej możliwości i efekty ich pracy będą lepiej widoczne.
    Ściskamy Was obie bardzo gorąco i zapraszamy ponownie do Pierwszego Słowa ( na drugim turnusie wcale nie jest łatwiej, bo dziecko przyjeżdża lepsze, więc poprzeczka idzie w górę - za to upór dziecka maleje, więc efekty są jeszcze lepsze).
    Asia i Szymon Masłowscy z zespołem Pierwsze Słowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Szymonie turnus w Pierwszym słowie sprawił, że uwierzyłam, że moja córka może nauczyć się bardzo wiele. Mało tego ten turnus sprawił że i ja bardzo wiele się nauczyłam podglądając Państwa pracę z Marianką. Wiedza to bezcenna. Dodatkowo sprawiacie Państwo, że człowiek czuje się u Was jak u siebie w domu a to też przekłada się na dobre samopoczucie dzieci. To też jest bardzo ważne. Marianna grająca na flecie to fantastyczny widok. Najważniejsze że widać, że czasem powietrze ucieka jej noskiem, Marianna próbuje jeszcze raz i już słychać gwizdnięcie :-) O przygryzaniu nie ma mowy. Teraz czas na słomkę :-) O efektach będziemy informować. Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  2. Z radością czytałam o Waszych postępach! Ogromnie się cieszę, że turnus przyniósł takie efekty. Oby było tylko lepiej. Ba! Wierzę, że teraz tak właśnie będzie. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam cieplutko!
    P.S. A rogale też mam już kupione :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 23 year-old Executive Secretary Tessa Cameli, hailing from Lakefield enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and Mushroom hunting. Took a trip to The Sundarbans and drives a Ferrari 250 LM. kliknij tutaj, aby przesledzic

    OdpowiedzUsuń