poniedziałek, 22 września 2014

O szyciu i o życiu ... hmm a właściwie odwrotnie

Dziś tak troszkę przekornie, bo choć w założeniu na blogu miało być o szyciu, to nie sposób wspomnieć o życiu. Bo u mnie szycie bardzo mocno związane jest z moim życiem.
Trochę mnie na blogu nie było a zdarzyło się naprawdę dużo. A więc zróbcie sobie proszę dobrą kawę i czytajcie :-)
Moja studentka radzi sobie we Frankfurcie / Słubicach rewelacyjnie. Umie się zorganizować, o siebie zadbać a przy tym świetnie jej się mimo początkowego stresu pracuje na kursach wprowadzających. No i już oficjalnie jest studentką :-) Oby tak dalej. Muszę tu wspomnieć o mojej koleżance Magdzie ze Słubic która jest ogromnym wsparciem dla Moniki i o moim bracie Sławku który dwa razy w tygodniu jest we Frankfurcie i zawsze dopytuje swoją chrześnicę czy ją zabrać do domu, czy coś potrzebuje. Magdo, Sławek dziękuję.
Magda -moja średnia córka, dodam, druga dorosła :-) córka - uczy się. Wszak maturalna klasa. Zgadnijcie proszę jaka była pierwsza dorosła decyzja mojej córki? A zresztą zobaczcie :-)
Tak, tak, tatuaż. Dumna jest z niego niesamowicie :-) I nadal tak samo roztrzepana. Wczoraj gdy poprosiłam Magdę o pójście do sklepu spisałam jej zakupy na karteczce. Po czym dziecko moje wróciło ze sklepu - rozżalone- wyciągając wino musujące z torby - bo nikt nie poprosił jej o dowód. Po czy gdy zapytałam z jakiej okazji ten zakup Magda zdziwiona mówi na kartce było. Z tym, że na kartce był .... szampon ;-)
Z Marianką w ubiegłym tygodniu byłyśmy w szpitalu. Miałyśmy iść teraz ale zwolniło się miejsce więc nie zastanawiając się długo zgłosiłyśmy się do szpitala. Przyznam szczerze, że ze szpitalem na ul Przybyszewskiego w Poznaniu nigdy nie miałam kontaktu. I jestem zaskoczona. pozytywnie. Oddział neurologii dziecięcej bardzo przyjazny dla dzieci. Personel fajny, pobieranie krwi - pełen profesjonalizm, a nie jest to najłatwiejsza rzecz do zrobienia przy niepełnosprawnym dziecku. Tu wyszło to świetnie. Zrobiono tych badań nam sporo. Ale mamy jasne wyniki i wnioski do wdrożenia w życie. Marianna urodziła się z powiększoną przestrzenią podpajęczynówkową odpowiedzialną za tzw. umiejętności wyższe (logiczne rozumowanie, mówienie itd). Powód tej powiększonej przestrzeni jeden - niedotlenienie w ciąży lub podczas porodu. Przyczyna niedotlenienia? nie do określenia - całe mnóstwo. Obciążenie genetyczne jakieś jest ale bez widocznego wpływu na rozwój. Co ważne - żadnych zmian padaczkowych. i bardzo dobry słuch :-) Co to dla nas i dla Marianki oznacza? Rehabilitacja, rehabilitacja i jeszcze raz rehabilitacja. Tylko praca nad rozwojem Marianny może nam pomóc w wypełnieniu tej wolnej przestrzeni nowymi połączeniami. Ale potrzebna jest praca. I w dom, i w przedszkolu i na zajęciach rehabilitacyjnych. I na turnusie na który teraz dzięki Wam zbieramy pieniądze. Od Pani Katarzyny otrzymaliśmy wpłatę 50zł, od Irki - wspaniałej kobiety o wielkim sercu 250zł. (Irka muszę Wam napisać szyje skarpetkowe króliczki i kotki i zbiera pieniądze na Mariankę. Bardzo Paniom dziękuję za te wpłaty. Oznacza to, że na dzień dzisiejszy na subkoncie mamy 600zł :-) Dodatkowo w ubiegły weekend od Pani Agnieszki otrzymałam kopertę z serduszkiem i 100zł banknotem. Bardzo bardzo dziękuję. Wzruszona jestem przeogromnie. Wpłatę od Pani Agnieszki plus 200zł które zebrałam za sprzedane w wakacje skarpetkowe kotki Irki wpłaciłam do Pierwszego słowa jako zaliczkę w dniu 15.09. Oznacza to, że do zapłaty zostało 2400-300= 2100zł. Kończę jeszcze szyć zabawki dla Pani Magdy z przeznaczeniem także na turnus dla Marianki to też nam da pewną kwotę. Trochę jeszcze brakuje,więc nadal będę się przypominać i prosić - być może znajdzie się jeszcze ktoś kto podaruje nam 10zł. Z góry bardzo dziękuję
 Życzę Wam bardzo słonecznego nastroju w tym tygodniu

P.S. U nas w ramach rehabilitacji pojawił się nowy lokator.
Euforia miesza się ze strachem. Ale miłość jest wielka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz