Ja wszystko rozumiem - czasem jest cieplej, czasem chłodniej, czasem upalnie a czasem zimno. Ok - w końcu taki mamy klimat. Moja maturzystka postanowiła zagospodarować sobie wolny czas i wczoraj z zapałem przeglądała ubrania na strychu. Powód ku temu był - jutro mamy zbiórkę odzieży. Przy okazji znalazły się letnie rzeczy Marianki. A więc ja od razu do pralki. A dziś hmm ... suszę bluzeczki, sukieneczki, spodenki i inne.. w domu, bo za oknem szaro, buro, pada i jest 15 stopni. Nie wiem żart to czy jakaś złośliwość. Ale ja na przekór pogodzie dziś dostałam piękne letnie materiały.
Łącznie z tym norweskim wzorem ;-) I będę szyła letnie ciuszki dla Marysi. A co tam. A za oknem niech sobie pada .... przynajmniej ogrodu nie trzeba podlewać ;-)
Słonecznie pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz